Pewnego słonecznego dnia poszłam na
spacer do lasu. Po pół godziny dotarłam nad rzekę
i usiadłam,
zamaczając nogi.
Gdy usłyszałam za moimi plecami szelest
w zaroślach przeraziłam się, ponieważ naszej okolicy grasował wilk.
Przestraszona próbowałam wstać i uciekać, lecz poślizgnęłam się i wpadłam do
rzeki. Próbując walczyć z prądem, zachłysnęłam się wodą i zemdlałam.
Gdy się
ocknęłam, leżałam na zielonej łące. Od razu zachwycił mnie piękny strumień
płynący obok mnie, szumiący tak pięknie, że wydawałoby się, że nuci jakąś
piosenkę. Woda w nim była tak czysta, że można było się w niej przejrzeć. Niedaleko
stała jakaś posiadłość w kształcie litery "L". Niespodziewanie
usłyszałam odgłosy, odwróciłam się i zobaczyłam dziewczynę średniego wzrostu
ubraną w niebieską sukienkę. Włosy miała spięte wysoko. Gdy mnie zobaczyła, z
ciekawością podbiegła i spytała.
- Jak się
nazywasz?
- Wiktoria
a ty? -odpowiedziałam.
-Moje imię
to Maria ,a pochodzę z Czartoryskich. Rodzice wołają na mnie Mary -powiedziała.
- A ty, z
jakiego jesteś rodu i z jakiego miasta pochodzisz? – dodała.
- Ja od Powałów
jestem, w Kole mieszkam - burknęłam, bo dopiero teraz zaczęła boleć mnie głowa
po uderzeniu.
- Przepraszam,
ale nie znam.
- Który
jest rok?- zadałam jej pytanie.
- Obecnie
mamy 1784 Anno Domini- powiedziała grzecznie.
- Jany
Julek! To nie jest 2014?! Przeniosłam się do przeszłości? - spytałam
zaniepokojona i zrozumiałam, dlaczego mój rozmówca ma tak dziwny akcent.
Auuuuuu –dodałam, łapiąc się za głowę.
- Boli cię
głowa?- zapytała.
- Tak i to
bardzo.
- Choć
zrobimy ci okład z lodu - powiedziała i poszłyśmy do jej domu. Gdy dotarliśmy
na teren posiadłości zobaczyłam dwóch dorosłych ludzi, którzy okazali się jej
rodzicami.
- Witam
panie - powiedział jej tata i spojrzał na mnie z zaciekawieniem
- Co ty masz na sobie?
- Jeansy i
bluzkę.
- Weź
koleżankę i daj jej coś do jedzenia, bo pewnie jest głodna -powiedział, uśmiechnął
się do mnie
i wraz z
żoną oddalił się.
- Kto to
był? -zapytałam, gdy weszłyśmy do środka.
- Moi
rodzice – odpowiedziała.
Gdy byłyśmy
już w kuchni, zapytała mnie:
- Może
chcesz Paciara ?
- A powiesz
mi, co to jest? – spytałam.
- Zupa z
klusek na mleku - odpowiedziała z uśmiechem.
- To
poproszę.
Jeżeli się wam spodoba wstawię dalsze części :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz